Żona syrena (Szkocka bajka)

Bajki ludowe, Szkockie bajki ludowe452

Opowiedziana jest historia o mieszkańcu Unst, który idąc po piaszczystym brzegu voe, zobaczył kilka syren i syren tańczących w świetle księżyca, a obok nich na ziemi kilka foczych skór. Gdy się zbliżył, natychmiast uciekli, aby zabezpieczyć swoje szaty i przybierając na siebie postać pieczęci, natychmiast zanurzyli się w morzu. Ale gdy Szetlandczyk spostrzegł, że jedna skóra leży blisko jego stóp, chwycił ją, szybko zabrał i schował w ukryciu. Wracając na brzeg, spotkał najpiękniejszą damę, na jaką kiedykolwiek spojrzały śmiertelne oczy, opłakującą rabunek, przez który została wygnana od swoich przyjaciół z łodzi podwodnych i lokatorką wyższego świata.

Na próżno błagała o zwrot jej majątku; mężczyzna pił głęboko z miłości i był nieubłagany; ale zaoferował jej ochronę pod swoim dachem jako narzeczona. Syrena, widząc, że musi stać się mieszkanką ziemi, stwierdziła, że ​​nie może zrobić nic lepszego niż przyjąć ofertę. To dziwne przywiązanie utrzymywało się przez wiele lat, a para miała kilkoro dzieci. Miłość Szetlandczyka do jego syreny była bezgraniczna, ale jego uczucia zostały chłodno odwzajemnione.

Kobieta często przekradała się samotnie na pustynię i na dany sygnał pojawiała się duża pieczęć, z którą w nieznanym języku prowadziła niespokojną naradę. W ten sposób upłynęły lata, gdy zdarzyło się, że jedno z dzieci podczas zabawy znalazło ukrytą pod stosem kukurydzy foczą skórę; i zachwycony nagrodą pobiegł z nią do matki. Jej oczy błyszczały z zachwytu – patrzyła na nie jak na własne – jako na sposób, w jaki mogła przejść przez ocean, który prowadził do jej rodzinnego domu. Wpadła w ekstazę radości, która została tylko złagodzona, gdy zobaczyła swoje dzieci, które miała teraz opuścić; i objąwszy ich pospiesznie, uciekła z całą szybkością w stronę morza.

Mąż natychmiast wrócił, dowiedział się o odkryciu, które miało miejsce, pobiegł, by wyprzedzić swoją żonę, ale przybył na czas tylko po to, by zobaczyć, jak zakończyła się jej transformacja kształtu – by zobaczyć ją, w formie pieczęci, związaną z półki skalnej do morza. Wkrótce pojawiło się duże zwierzę tego samego gatunku, z którym prowadziła potajemną rozmowę, i widocznie pogratulował jej w najczulszy sposób jej ucieczki. Zanim jednak zanurkowała w nieznane głębiny, rzuciła pożegnalne spojrzenie na nieszczęsną Szetlandkę, której rozpaczliwe spojrzenie wzbudziło w jej piersiach kilka przelotnych uczuć współczucia.

"Pożegnanie!" – rzekła do niego – i niech wszyscy dobrzy będą ci towarzyszyć. Kochałem cię bardzo dobrze, kiedy mieszkałem na ziemi, ale zawsze kochałem mojego pierwszego męża o wiele bardziej”.

Zostaw komentarz!

Komentarz zostanie opublikowany po weryfikacji

Możesz zalogować się za pomocą swojej nazwy użytkownika lub zarejestrować się na stronie.