tam kiedyś żył chłopak w starym Irlandii o imieniu Lusmore. Miał wspaniały garb na plecach, a kiedy usiadł, musiał odpocząć brodę na kolanie na wsparcie. Ale pomimo tego był tak szczęśliwy jak krykiet i chodził do kraju z gałązką bajki lub naparstnicy, w jego małym słomkowym kapeluszu. Poszedł z domu, żeby dom wyplatający kosze z pośpiechu, aw ten sposób zdobył życie. I był tak wesoły, że ludzie zawsze dali mu grosz więcej niż zapytał mógł dotrzeć do domu. Przyszedł do starego kopca przy boku drogi, a byłem zmęczony, usiadł na nim, by odpocząć.
nie siedział tam długo, kiedy usłyszał szczepy muzyki i wiele małych głosów śpiewa słodko. Położył ucho do kopca i postrzegał, że muzyka i śpiew przyszedł z wnętrza. I mógł usłyszeć słowa, które mało głosy śpiewały się w kółko: – "poniedziałek! Wtorek!poniedziałek! Wtorek!poniedziałek! Wtorek!"
To było takie bardzo słodkie, że lusmore słuchał radości; Ale przez on zmęczył się, słuchając tych samych słów śpiewanych w kółko. Chodziło o uprzejmie, dopóki głosy skończyły piosenkę, potem zadzwonił: -
"i środa!"
Wróżki – bo był to śpiew Wróżki, że usłyszał – był tak zadowolony z dodatku Lusmore do ich słów, że wyciągnęli go w dół przez szczyt kopca z prędkością wiru. I poszedł spadać i kręcić okrągłe i okrągłe jak światło jako piórko.
Znalazł się w pałacu, tak jasno, że ośmielił się jego oczami. Wtedy wszystkie wróżki przestały się czepiać i tańczyć, i przyszedł wokół niego. I jeden, noszący koronę, wszedł do przodu i powiedział:
- "lusmore! Lusmore! The Hump, który nosiłeś, na plecach nie ma więcej Rosną tak lekki i szczęśliwy, że mógł obejrzeć księżyc. I zobaczył, że jego garb płukał z pleców i rzucić na podłogę. Wtedy wróżki wzięły ręce i tańczyły wokół niego, a jak to zrobili, stał się zawroty głowy i zasnął Śpiew i krowy i owce pasują spokojnie wokół niego. Łączył dłoń na garb. To było! I tam był jako wysoki, prosty i przystojny jak każdy inny chłopak w Irlandii. A poza tym, że był ubrany w pełny garnitur pięknych ubrań.
Poszedł w stronę jego domu, wychodząc lekko i skakać wysoko na każdym kroku, tak pełen radości, był on. A gdy mijał swoich sąsiadów, prawie nie znali go bez jego garbu, a ponieważ był tak prosty i przystojny, i był ubrany tak drobno.
Teraz, w innej wiosce, niedaleko, żył chłopaka nazwany Jack Madden. Miał też wspaniały garb na plecach. Był zirytowanym, przebiegłym stworzeniem i lubiłeś rysować i szczypać wszystkich, którzy zbliżyli się do niego.
Kiedy usłyszał, w jaki sposób wróżki zabrały garb lusmore'a, zdecydował, że go też odwiedził. Więc jedna noc po upadł ciemność, usiadł na kopcu sam i czekał. Nie był tam długo, zanim usłyszał muzykę, a słodkie głosy śpiewające:
- "w poniedziałek! Wtorek! Poniedziałek! Wtorek! Poniedziałek! Wtorek! I środa!"
i jak był bardzo wielki spieszy się, by pozbyć się jego garbu, nie czekał na wróżki ukończyć swoją piosenkę, ale krzyknął, myśląc, myśląc że dwa dni były lepsze niż jeden: -
"i czwartek i piątek!"
nie przyszedł słowa opuścił usta, niż został zabrany Szybko i piszcząc przez kopiec ze wspaniałą siłą. A wróżki przyszłyło wokół niego, skrzecząc i brzęk z gniewem, i płacz:
- "nasza piosenka, którą zepsułeś! Nasza piosenka, którą zepsułeś! Nasza piosenka, którą zepsułeś!"
Wtedy jeden noszący koronę wszedł do przodu i powiedział: -" Jack Madden! Jack Madden!Twoje słowa przyszły tak źle,, że twoje życie będziemy zasmucić!Oto dwa garbu dla Jack Madden!"
i szybkie jak mrugnięcie, dwadzieścia wróżeni przyniósł garb Lusmore'a i klątowali go na plecach Jack Madden, a tam został naprawiony tak mocno jak gdyby przybity na paznokcie Tenpenny.
Następnie z kopca go kopnęli. A kiedy przyszedł rano, nakradł do domu z dwoma garbami na plecach – a on nosi je wciąż.