Przez długi czas w starej Toggiy Katin Na Uzlissi mieszkał brat i siostrę, Jean i Marie. Ojcem z nich był drewno, a oni pracowali od rana do nocy, pomagając mu. Bardzo często wrócili z lasu takie zmęczeni, którzy nawet nie mieli sił do obiadu. Jednak w ogóle nie było, a cała rodzina poszła spać głodna.
Jedynym małymi dziećmi były jagody. W niedziele, Jean i Marie wzięli kosze i udali się na jagody do lasu.
W jakiś sposób dzieci, zbieranie grzybów i jagód, były bardzo entuzjastyczne i nie zauważone, jak przyszedł wieczór. Jakby na chwilę, słońce zniknęło przez ciemne chmury, a gałęzie drzew były złowrogie. Marie i Jean byli przestraszeni. Las wydawał się im całkowicie nieznany.
- Jestem straszny – szepnął Jean.
- ja też, – odpowiedział Marie. – Wygląda na to, że się zgubiliśmy.
Ogromne drzewa były podobne do gigantów, aw jagnięch zamrugłych światłach – czyjeś złe, drapieżne oczy bał się.
Było całkowicie ciemno. Marie przytuliła swojego brata, drżąc od zimna, dzieci były wkroczone na siebie. Gdzieś zmęczony sową i z daleka do gaszenia głodnego wilka.
Dzieci, słuchanie łysznych głosów, wszystkie noce i bez powiek. Wreszcie, słońce było zadowolone, a stopniowo las przestał być ponury i straszny. Jean i Maryje wstali i poszli spojrzeć na drogę do domu.
Poszli nieznane miejsca. Wokół wzrosła ogromne grzyby i jagody, znacznie większe niż te, które zwykle zebrali. Wszystko było niezwykłe i niesamowite.
Wreszcie Jean i Marie wyszli na trawniku, w środku, którego była chata. Dach z tego był wykonany z piernika czekoladowego, ścian – z różowego marcipanu i ogrodzenia – z dużych orzechów migdałowych. Wokół niej był ogród, który wzrósł wielokolorowe cukierki, a na małych drzewach zawieszonych rodzynek. Jean nie wierzy w jego oczy.
- Gingerbread Hut! Chętnie zawołał.
- Candy Garden! – zawołał Marie.
Głaskowie spłynęły do cudownej chaty. Jean natychmiast opuścił dach kawałek piernika i został podjęty do jedzenia. Marie zaczęła wspinać się na Marzipan Cegły, a następnie migdały z ogrodzenia i rodzynki z drzew.
- Co za pyszny dach! – Radziecki Jean. W środku ogrodu ogród wodny, w którym przesuwając wszystkie kolory, boning wodę. Jean pojawi się z wody i zaskoczony:
- i jest to ta sama lemoniada!
dzieci w zachwyceni lemoniadzie, o ile róg Hatinki pojawił się babcia babci. Łączyła kij w dłoni, a na nosie były bardzo grube okulary.
- pyszna chata, nie są to dzieci? – zapytała.
- Zgubieniliśmy w lesie ... Byliśmy tak głodne ... – powiedziała Marie.
ale babcia nie była zła p>- Nie bój się, dzieci. Idź do domu i nieco pyszne.
Jednak tylko drzwi batów zamknięte dla dzieci, babci z dobrej i przyjaznych zwróconych do katastrofy czarownicy.
- Od ciebie i złapany! – Drżąca, potrząsając kijem. – Czy to dobrze – jeść kogoś innego? Zapłacisz mnie za to!
dzieci zadrżałych ze strachu i ułożone się nawzajem.
- Czy wszyscy mówisz nasi rodzicom? – przestraszona Marie. Bardzo kocham dzieci. Bardzo!
I nie mieli czasu, aby umyć oko, gdy czarownica chwyciła Jean, pchnął go do ciemnego kołnierza i zamknęła ciężkie drzwi dębowe za nim.
- Marie ! – krzyczał biednego chłopca. "Jestem straszny!
- Sitts Cicho! – złapałem czarownicę. "Zjadłeś moją chaty, a teraz będę cię zjeść! Jednak na początku mały tłuszcz – jesteś zbyt cienki.
Jean i Marie wyglądały głośno. Teraz byli ziemią, aby dać cały piernik i Marcepan na świecie, aby znów znaleźć się w rodzimym Bogiy Katin. Ale rodzice byli daleko, a nikt nie mógł do nich przyjść.
Czarownica podszedła do kołnierza.
- zaawansowany palec w szczelinie! – Zamówiła dżinsy.
Chłopiec posłusznie przeniósł się do gniazda. Czarownica powiedziała mu i niezadowolona z:
- same kości. Nic, w tygodniu będziesz miał gruby grubość.
i czarownica zaczęła się tuczyć jean. Codziennie przygotowała go coś pysznego, przyniósł grupę marcepans, czekolady, miodu i rodzynek, a wieczorem nakazano pchać palec do szczeliny i walczył z tym.
- My Golden, " Powiedziała: "Jesteś głupcze w oczach!
I rzeczywiście, Jean szybko płynniejszy. Mary nie wiedział, co robić, ale wymyślił oczywiście, Zhani wymazał:
- Pokaż dłoń, moje słodycze mu siostra. Stary przełącznik go i wyskoczył jako Uprain:
- Co to jest? Znowu same kości! Czy karmę cię chudy, jak pęknięcie?!
Następnego dnia, kiedy Jean ponownie przeniósł się do gniazda, czarownica nie jest żartem.
- Nie wierzę. ! Nie może być tak cienko! Pokaż ponownie toe Różdżka trwała w dłoni.
to kija?! – była zła. – Oh, tanio!
Otworzyła kołnierz i wyciągnął z przerażonego dżinsu, że jacuzzi i zrobił jak wanna, wspaniała kora wyjdzie!
dzieci wygrane z horroru. A czarownica zalała piec, zasadził Jean na dużej drewnianej łopaty, która zwykle umieszczała w piec chleb i próbował huśtać się w ogniu. Ale chłopiec jest tak głaskany, który nie dmalenia w piecu, choć czarownica próbowała.
- anu zahl! – zamówił stary. – leżą na łopatę.
- i nie wiem, jak się położyć, – zatkany Jean.
- od głupca! – Urodził się czarownica. – Wysłać! Pokażę ci!
i leżała na łopie. Marie po prostu miała to. W tym momencie chwyciła łopatę i pisała czarownicę tylko do pieca. Następnie szybko zamknął żelazne drzwi i chwytając brata ręcznie, krzycząc:
- Tikaymo Mrishi!
Dzieci wybielili z piernika chaty i umarł z niej.
bez demontażu dróg, długo rzucili się przez las i spowalniali tylko wtedy, gdy pierwsze gwiazdy pojawiły się w niebie.
nagle zauważyli udany słaby połysk.
- Marie, to nasz dom! – radośnie Gruded dławiący dżink.
i naprawdę było ich stare, biedne, przekroczył dom. Na progu była ich matka i ojciec, a z lękiem i nadzieją spojrzał w ciemność.
jak królowali, widząc dzieci, które pobiegł im!
i o głosie Czarownica, która mieszkała w niesłyszącym drewnie, nikt nigdy nie słyszał.