(aby powiedzieć bardzo poważnie)
raz na jakiś czas był pasterz, który miał świetną stado owiec. Pastwał ich na łące po drugiej stronie potoku. Pewnego dnia słońce już ustawiło, zanim zaczął w domu. Ostatnie deszcze były spuchnięte strumyk, aby on i owiec musiały przejść na małej kładce. Most był tak wąski, że owca musiały przejść ponad jeden po drugim.
Teraz poczekamy, aż napędza je wszędzie. Wtedy pójdę z moją historią skrzyżowane. trochę później, gdy ich niecierpliwość znowu się rozpada, powiedziano im, że owce wciąż przekraczają. I tak na nieokreślony. W konkluzji :)
W rzeczywistości było tak wiele owiec, że kiedy rano przyszedł Nadal przekraczałem, a potem nadszedł czas, aby Pasterz odwrócił się i jeździł ponownie na pastwisku!