Night-Riders Francis Woolcott (Północnoamerykańska bajka)

w Copake, Nowy Jork, wśród Berkshire Hills, mniej niż sto lat temu, żył Francis Woolcott, ciemny, wysoki mężczyzna, z wystającymi zębami, których sinister śmiechu dawał swoich sąsiadów pełzający wzdłuż kolców. Nie miał oczywistego handlu ani wezwania, ale rolnicy obawiali się go tak, że nie miał kłopotów w tworzeniu opłat: wieprzowiny, mąki, mąki, jabłek, mógłby mieć to, co wybrał na pytanie, ponieważ nie zatrzymał koni na pług więc ani ciosłe, ani dowody mogą przenieść je przez dwie godziny? Gdyby nie ustawił rolnika, by chodzić na tylnych nogach i próbując rozmawiać? Kiedy krzyknął "HUP! HUP! HUP! " dla dzieci rolnika Williamsa, gdyby nie skoczyły do ​​formowania salonu, -a jardu nad podłogą i tylko cal szerokości,-i szedł wokół niego, a potem pomijając jak ptaki z powrotem do przewodniczącego do przewodniczącego, podczas gdy Meble stały jak gdyby przybity na podłogę? I czy nie był szefem trzynastudnich jeźdźców, których twarze nikt nie widział, ani chciał zobaczyć, i kogo posłał o krajem o sprawę psotów każdej nocy, kiedy księżyc starzeje się? Jeśli chodzi o księżyce, nie znalazł mistycznej wiadomości z naszego satelity na Mount Rydze, Graven na Meteorie?

ogony koni były związane, świnie spienione w usta i chodził jak mężczyźni, krowy dały krew mleko. Te nocnicze spotkali się w Woolcott w gajach jesionów i kasztanów, każdy wyposażony w skradzioną wiązkę słomy owsa, a te wiązki Woolcott zmienił się na czarne konie, gdy noc wzrosła wystarczająco ciemno, aby nie pozwolić drogi zmiany. Te konie nie mogły przekroczyć strumieni wody, aw udaru o północy spadły na kawałki i byli oaten mniszki jeszcze raz, ale w czasie ich działania rzucili się przez lasy, nosząc ich jeźdźców bezpiecznie i rozdarli jak huragany na całym polach, Skaczą krzewów, ogrodzenia, nawet drzewa, bez wysiłku. Nigdy nie można znaleźć ich następnego dnia. W końcu diabeł przyszedł, aby zdobyć własne. Woolcott, który był dziewięćdziesiąt lat, leżał chory i bezradny w swojej kabinie. Gwaranci odmówił go zobaczyć, ale dwa lub trzech swoich sąsiadów stłumili swoje obawy i poszli do domu czarodzieja, aby uspokoić umierające chwile. Z nocą przyszedł burza, a jego epidemia twarz starego mężczyzny przyjął tak dziwny i straszny wygląd, że obserwatorzy spadł w alarmu. W oknie był wybuch fioletowy płomień, przerażający peal, zapach siarki i Woolcott nie żył. Kiedy obserwatorzy wyszli, drogi były suche, a nikt w wiosce nie słyszał wiatru, deszczu ani grzmotu. To było nadejście diabła.

Zostaw komentarz!

Komentarz zostanie opublikowany po weryfikacji

Możesz zalogować się za pomocą swojej nazwy użytkownika lub zarejestrować się na stronie.