Siedziba bogów – 3 Dwanaście miesięcy (Słowiańska bajka)

Była niegdyś wdowa, która miała dwie córki, Helen, własne dziecko przez swojego martwego męża i marouckla, jego córkę jego pierwszej żony. Kochała Helen, ale nienawidziła biednego sierotnicy, ponieważ była daleko ładniejsza niż jej córka. Marouckla nie myślała o jej dobrym spojrzeniu i nie mogła zrozumieć, dlaczego macocha powinna być zła na widok. Najtrudniejsza praca spadła do jej udziału; Oczyściła pokoje, ugotowane, umyte, szyte, spunięte, wyrzucone siano, dojeszło krowy i wszystko to bez pomocy. Tymczasem Helen, nic nie zdejmował w swoich najlepszych ubraniach i udaj się do jednej rozrywki po drugiej. Ale Marouckla nigdy się nie skarżyła; Nawiązała besztania i zły temperament matki i siostry z uśmiechem na ustach, a cierpliwość baranka. Ale to anielskie zachowanie ich nie zmiękczy. Stali się jeszcze bardziej tyranii i zrzędliwym, ponieważ Marouckla wzrosła codziennie piękniejsza, podczas gdy brzydota Helen wzrosła. Więc macocha zdecydowana pozbyć się marouckli, ponieważ wiedziała, że ​​gdy była własną córką nie miałaby zalotów. Głód, każdy rodzaj przyjęcia, nadużycia, każde środki zostało użyte do uniesienia życia dziewczyny. Najbardziej niegodziwy mężczyzn nie mógł być bardziej bezlitośnie okrutny niż te dwa Vixens. Ale pomimo tego wszystkie marouckla wzrosło zawsze słodsze i bardziej urocze.

Pewnego dnia w środku zimowej Helen chciała trochę fiołków z drewna.

"Słuchaj" – zawołała ona do marouckli ; "Musisz iść na górę i znaleźć mnie kilka fiołków, chcę, żeby niektórzy włożyli w suknię; Muszą być świeżych i słodko-zapachów – czy słyszysz?"

"Ale moja droga siostra, która kiedykolwiek słyszała o fiołkach kwitnących w śniegu? " Powiedział, że biedny sierotnik.

"Nieszczęsna stworzeń! Czy ośmielasz się mnie niepokoić? powiedziała Helen. "Nie inne słowo; koniec z tobą. Jeśli nie przynosisz mi trochę fiołków z lasu górskiego, zabrzyczę cię jej. Płacząca dziewczyna wędrowała do góry. Śnieg leży głęboko i nie było śladu żadnej istoty ludzkiej. Długo wędrowała tu i tam i straciła się w drewnie. Była głodna i zadrżała zimno i modlił się, żeby umrzeć. Nagle widziała światło w oddali i wspiął się do niej, aż dotarła do szczytu góry. Na najwyższym szczycie spalił duży ogień, otoczony dwunastu bloków kamienia, na którym siedział dwanaście dziwnych istot. Z tych pierwszych trzech miały białe włosy, trzy nie były tak stare, trzy były młode i przystojne, a reszta wciąż młodsza.

tam wszyscy sate milcznie patrząc na ogień. Byli dwanaście miesięcy roku. Wielki Setchène (styczeń) został umieszczony wyższy niż pozostałe; Jego włosy i wąsy były białe jak śnieg, aw ręce trzymał różdżkę. Na początku Marouckla bali się, ale po chwili jej odwaga zwróciła się, a w pobliżu, powiedziała:

"Mężczyźni z Boga, mogę się rozgrzać w twoim ogniu? Jestem schłodzony zimą zimną."

Wielki Setchène podniósł głowę i odpowiedział:

"Co przynosi tutaj, moja córka? To, czego szukasz?"

"Szukam fiołków "- odpowiedział dziewicę.

"To nie jest sezon do fiołków; Nie widzisz śniegu wszędzie? " Powiedział Setchène Modlę się, dobrymi pasterzami, powiedz mi, gdzie można znaleźć? P>

"Brother Brezène (marsz), czy masz najwyższe miejsce."

brezène posłuszone, jednocześnie machając różdżką nad ogniem. Natychmiast płomienie wzrosły w kierunku nieba, śnieg zaczął topić, a drzewa i krzewy do pąku; Trawa stała się zielona, ​​a między jego ostrzami podkrzyj bladą pierwiosnek. Była wiosna, a łąki były niebieskie z fiołkami.

"Szybko ich zebrać, Marouckla", powiedział Brezène.

radośnie pospieszyła, by wybrać kwiaty i mając wkrótce duży Bunch, którą im podziękowała i prowadził do domu. Helen i macocha były zdumieni na widok kwiatów, którego zapach wypełnił dom.

"Gdzie je znalazłeś?" zapytała Helen.

"pod drzewami na stoku górskim" – powiedziała Marouckla.

Helen utrzymywała kwiaty na siebie i matki; Nie dziękowała nawet swojej siostrze do kłopotów, którą zrobiła. Następnego dnia pragnął Marouckla, aby przynieść swoje truskawki.

"Run", powiedziała, "i przynieś mi truskawki z góry: muszą być bardzo słodkie i dojrzałe."

"Ale kto kiedykolwiek słyszał o truskawkach dojrzewających na śniegu?" zawołał Marouckla.

"Trzymaj język, robak; Nie odpowiadaj mi; Jeśli nie mam moich truskawek, zabiję cię."

Następnie macocha pchnęła ją na podwórko i przykręcił drzwi. Nieszczęśliwa dziewczyna w kierunku góry i do dużej rundy ognia, która siedziała dwunastu miesięcy. Wielkie Setchène zajmowało najwyższe miejsce.

"Mężczyźni Boży, czy mogę się rozgrzać w twoim ogniu? Zimowe zimne dreszcze mnie – powiedziała, że, rysując blisko.

Wielki Setchène podniósł głowę i zapytał:

"Dlaczego tutaj jesteś tutaj? To, czego szukasz?"

"Szukam truskawek", powiedziała ona.

"Jesteśmy w środku zimy "- odpowiedział Setchène; "Truskawki nie rosną w śniegu."

"Wiem", powiedziała, że ​​dziewczyna niestety "Ale moja siostra i macocha zamówiła, że ​​przyniesie im truskawki; Jeśli mnie nie zabiję. Módlcie się, dobrymi pasterzami, powiedz mi, gdzie ich znaleźć. "Brat Tchervène (czerwiec), czy masz najwyższe miejsce" Natychmiastowy śnieg stopił się, ziemia była pokryta werdeme, drzewa były ubrane z liśćmi, ptaki zaczęły śpiewać, a różnorodne kwiaty kwitnął w lesie. To było lato. Pod krzakami mas gwiazda w kształcie kwiaty zmieniły się na dojrzewające truskawki. Zanim Marouckla miał czas, aby przejść do siebie, co spojrzała jak morze krwi.

"Szybko zbierz je szybko, Marouckla" – powiedział Tchervène.

radośnie podziękowała miesiące i wypełniłem jej fartuch, radośnie w domu. Helen i jej matka zastanawiali się na widząc truskawki, które wypełniły dom z pysznym zapachem.

"Gdziekolwiek je znalazłeś?" poprosił Helen Crossly.

"Łącznie wśród gór; te spod drzew bukowych nie są złe."

Helen dała kilku swojej matce i zjadł samą odpoczynek; Nie jedna ona zaoferowała jej siostrze. Masz dość truskawek, trzeciego dnia wzięła fantazję na świeżym czerwonym jabłkom.

"Run, Marouckla", powiedziała, że ​​"i przynieś mi świeże czerwone jabłka z góry">

"jabłka w zimie, siostra? Drzewa nie mają ani liści, ani owoców."

"Idle Slut, idź w tej chwili "- powiedziała Helen; "Chyba że przynieś jabłka, zabijemy cię".

jak wcześniej, macocha przejął ją z grubsza i zamieniła ją z domu. Biedna dziewczyna poszła płakać na górę, po głębokim śniegu, na której nie leżał ludzkiego śladu, a na rundzie ognia, które były dwanaście miesięcy. Motless siedział, a na najwyższym kamieniu był wielki Setchène.

"Mężczyźni Boży, czy mogę się ogrzać w twoim ogniu? Zimowe zimne dreszcze mnie – powiedziała, że, rysując blisko.

Wielki Setchène podniósł głowę.

"Dlaczego tutaj jesteś tutaj? Co szukasz? zapytał, że.

"Przychodzę spojrzeć na czerwone jabłka" odpowiedział Marouckla.

"Wiem", odpowiedział dziewczyno, "ale moja siostra i macocha wysłała mnie do pobrania czerwonych jabłek z góry; Jeśli wracam bez nich, zabiją mnie."

Następnie pojawił się wielki Setchène i podszedł do jednego z osób starszych, do których podał różdżkę, mówiąc:

"Brother Zaré (wrzesień), ruszasz najwyższe miejsce."

Zaré przeniesiony do najwyższego kamienia i pomachał różdżką nad ogniem. Nastąpiła flara czerwonych płomieni, śnieg zniknął, ale zanikające liście, które drżały na drzewach, zostały wysłane przez zimny północno-wschodni wiatr w żółtych mas do polany. Widoczne było tylko kilka kwiatów jesieni, takich jak fleabane i czerwony gillyflower, jesienne colchicums w wąwozie i pod brackiem buków i kępki wrzosu północnego. Na początku Marouckla spojrzał na próżno do czerwonych jabłek. Potem wywołała drzewo, które wzrosły na dużej wysokości, a od gałęzi tego zawieszonego jasnoczerwonego owocu. Zaré rozkazał ją szybko zebrać. Dziewczyna była zachwycona i potrząsnęła drzewem. Pierwszy jabłko upadł, potem inny.

"To wystarczy", powiedział Zaré, "Pospiesz się do domu" Helen podziwiała się, a macocha zastanawiała się, widząc owoce.

"Gdzie ich zebrałeś?" zapytał siostrę krokową.

"Jest więcej na szczycie góry," odpowiedział marouckla.

"Więc dlaczego nie przyniósłbyś więcej?" powiedziała ze złością Helen; "Musiałeś jeść je w drodze powrotnej, ty niegodziwą dziewczynę".

"Nie, droga siostra, nawet nie smakowałem", powiedziała Marouckla. "Dwukrotnie pokręciłem drzewo; Jedno jabłko spadło za każdym razem. Nie wolno mi to wstrząsnąć, ale powiedziano mi, żeby wrócić do domu umrzeć, a nie cierpieć tak źle. Weeping gorzko, schronił się w kuchni. Helen i jej matka znaleźli jabłka bardziej pyszne niż jakiekolwiek one, które kiedykolwiek smakowały, a kiedy jadali zarówno tęsknili za więcej.

"Słuchaj, matka", powiedziała Helen. "Daj mi mój płaszcz; Będę próbować jeszcze więcej jabłek, bo inaczej, że nic nie dotkną nie będzie ich wszystkich zjeść. Będę mógł znaleźć górę i drzewo. Pasterze mogą płakać "przystanek", ale nie odejdę odejść, dopóki nie wstrząśnęłem wszystkich jabłek " i wziął drogę do góry. Matka stała i obserwowała ją, dopóki nie zgubiła się w oddali.

pokryte śniegiem wszystko, a nie ludzki ślad był widoczny na swojej powierzchni. Helen straciła siebie i wędrowała tu i tam. Po chwili zobaczyła światło nad nią, a po jego kierunku dotarł do góry. Był płonący ogień, dwanaście bloków kamienia i dwanaście miesięcy. Początkowo była przestraszona i zawahała się; Potem przyszła bliżej i rozgrzała ręce. Nie prosiła o pozwolenie, ani nie mówiła na jednego uprzejmego słowa.

"Co przyniósł tutaj? Co szukasz? powiedział bardzo wielki Setchène.

"Nie jestem zobowiązany do powiedzenia, starej Greybeard; jaka jest twoja firma? Odpowiedziała pogardliwie, odwracając ją na ogień i w kierunku lasu.

Wielki Setchène zmarszczył brwi, i pomachał różdżką nad głową. Natychmiast niebo stał się pokryty chmurami, ogień spadł, śnieg upadł w dużych płatkach, lodowatej wiatru Wyłączył się wokół góry. Wśród furii sztormowej Helen dodał przekleństwa wobec swojej siostry. Pelisse nie ogrzewał jej założonych kończyn. Matka trzymała na nią; Spojrzała z okna, patrzyła z progu, ale jej córka nie przyszła. Godziny minęły powoli, ale Helen nie wróciła.

"Czy może to być, że jabłka oczarowały ją z domu?" pomyślał matkę. Potem odzryzła się w kapturze i pelisse i poszła w poszukiwaniu córki. Śnieg spadł w ogromnych masach; Obejmowało wszystkie rzeczy, leżało nietknięte przez ludzkie ślady. Długo wędrowała tu i tam; Lodowaty wiatr północno-wschodni gwizdał w górze, ale żaden głos nie odpowiedział na jej krzyki.

dzień po dniu marouckla pracował i modlił się i czekał; Ale ani macocha, ani siostra wrócili, zostali zamrożonym na śmierć na górze. Dziedziczenie małego domu, pola i krowie spadły do ​​Marouckla. Z biegiem czasu przyszedł uczciwy rolnik, a ich życie było szczęśliwe i spokojne.

Zostaw komentarz!

Komentarz zostanie opublikowany po weryfikacji

Możesz zalogować się za pomocą swojej nazwy użytkownika lub zarejestrować się na stronie.