Dlaczego sowa leci w nocy (Portugalska bajka)

Dawno temu wystąpił obraz dobrej św. Anthony'ego przemyty na brzeg przez szorstkie fale zatoki Angry. Mała kaplica została zbudowana, aby otrzymać go na stromych zboczach Monte Brasil z widokiem na zatokę, a tu nadal pozostaje. Jego matka zmarła, a jego ojciec poślubił nową żonę, która często do niego jest okrutna. Ubierała go w poszarpanych, brudnych ubraniach, a pozostałe dzieci parafii często wskazywały na niego palce w pogardzeniu z powodu jego biednych odzieży.

jeden dzień, jak Pedro Uklękł przed obrazem Dobrego Świętego dziwnego coś się stało. Jego odzież stała się nowa i całe. Był ubrany, jak również każdego chłopca w parafii.

"Skąd masz takie ubrania?" zapytał macocha, gdy wrócił do domu tej nocy. "Zawsze wiedziałem, że jesteś dobry dla" nic. Wierzę, że ich skradziłeś."

Mały Pedro powiedział, co się stało, ale kobieta nie uwierzyliby mu.

"Nie stwierdzaj dłużej! " ona płakała. "Weź słoiki wodne i idź na wiosnę i wypełnij je dla mnie. Pospiesz się, nie chcę być czekał na wodę!"

Pedro podniosła dwa wielkie słoiki wodne, które stały na podłodze i powoli wspiął się na wzgórze do małej wiosny, która dostarczona woda dla potrzeby rodzinne w większej części roku. Właśnie teraz wiosna nie powiodła się, ponieważ macocha dowiedziała się tego samego dnia.

"Na wiosnę nie ma teraz wody", powiedział stary człowiek, którego mały Pedro spotkał się w drodze. Chłopiec prawie dotarł do wiosny, a wielkie słoiki rosły ciężkie, nawet jeśli były puste.

"Jestem prawie tam pójdę dalej i zobaczyć dla siebie", zdecydowałem chłopaka. "Druga wiosna jest tak daleko, a słoiki będą tak ciężkie, że nigdy nie mogę nosić ich całej odległości. Być może jest tu jeszcze trochę wody."

Kiedy dotarł do wiosny, był zaskoczony, aby zobaczyć wodę płynącej szybciej niż w ciągu wielu. Pamiętał też, nowy garnitur ubrań, który miał na sobie.

"szczęście jest ze mną dziś!" płakał, napełnił słoiki wodne. "Dobry Saint Anthony jest moim przyjacielem. On to, kto dał mi moją przystojną odzież, a on jest tym, który dla mnie błogosławił wiosnę."

Kiedy wrócił do domu z słoikami pełnymi wody jego macocha wpatrywał się w niego we zdumienie. Nie poszedł wystarczająco długo, aby uzyskać go od dalszej wiosny.

"Gdzie dostałeś tę wodę?" zapytała, gdy tylko mogła znaleźć słowa, z którymi mówią.

Pedro powiedziała jej, że pochodziła z wiosny tak jak zawsze.

", która jest sucha -dzień!" ona płakała. "Teraz wiem, że jesteś kłamcą, a także złodziejem. Poczekaj, aż twój ojciec wróci do domu! Zobaczę, że zasługujesz na bicie. mu duży kosz.

"tutaj", powiedziała. "Wyjdź do ogrodu i podnieś dla mnie trochę drewna. Spieszyć się. Nie czekaj. Twoje wolne sposoby napędzają mnie zły."

Pedro wiedziała, że ​​wszystkie drewno w ogrodzie zostało odebrane dawno temu. Teraz nie było nic w ogrodzie z wyjątkiem róż. Były czerwone róże i różowe róże i żółte róże i białe róże, ale nie pojedynczy kij drewna. Wysokie na stromych zboczach Monte Brasil może być drewno, aby zebrać, ale noc była ciemna, a ścieżka była stroma i długa. Mały Pedro był bardzo zmęczony, tak zmęczony, że dwie wielkie łzy przewróciły się w dół jego policzków.

Nagle dobry Saint Anthony z małej kaplicy stał przed nim. Uśmiechnął się uprzejmie na dziecko. "Dlaczego płaczesz, mój chłopak?" zapytał świętego. "Obserwowałem cię uważnie przez długi czas i wiem, że rzadko dawaj łez, choć często twoje obciążenia są tak ciężkie, że chłopiec mniej dzielny zrobiłby niewiele więcej niż płakać"

"Aby wypełnić mój kosz z drewnem i nie ma nic oprócz róż w naszym ogrodzie "- odpowiedział Pedro. – Jestem zmęczony i jest bardzo ciemny na Monte Brasil, by szukać tam do drewna."

"Tutaj, kochanie", powiedział święty, uśmiechając się. "Po prostu wybierz róże i wypełnij z nimi kosz. Następnie zabierz je do swojej macochy i zobacz, co ci powie. Będę z tobą."

Pedro wypełnił swój duży kosz z pięknym czerwonym i żółtym i różowym różami, które rosły w ogrodzie w tak bogatej obfitości. Potem pobiegł do domu z nimi. Ponieważ światło ze świec spadło na nich, do jego zdumienia widział, że nie byli już różami. Kosz był pełen drewna.

"Gdzie dostałeś to drewno?" złamliwie płakał kobiety. "W ogrodzie są tylko róże. Skąd jesteś? Spojrzał na oczy świętego. Twarz St. Anthony była surowa.

"Stop, kobieta!" zawołał głos, który na chwilę był tak miły i delikatny. Teraz grzmiała się w rufowych akcentach. "Ten mały chłopcze nie zrobił szkody. Byłeś winny pragnienia, by przynieść mu krzywdę, ponieważ ten okrucieństwo wziął karę, którą tak bogato zasługuje. To ty wysłałeś to dziecko w nocy. Teraz jest to, kto wysyła cię w noc."

z tej chwili Macochild Pedro nie była już kobietą. Została zmieniona w sowę z oczami wielkie okrągłe okręgi, które spojrzeli, gdy spojrzała na ostrą twarz Gniewnego St. Anthony. Do tego samego dnia sowa musi latać nocą.

Zostaw komentarz!

Komentarz zostanie opublikowany po weryfikacji

Możesz zalogować się za pomocą swojej nazwy użytkownika lub zarejestrować się na stronie.